piątek, 25 lutego 2011

0

Legimi wprowadza możliwość "czytania w chmurze"

Dzięki platformie Legimi elektroniczne książki, czasopisma i e-wydania popularnych blogów można od dziś czytać na różnych urządzeniach mobilnych, zsynchronizowanych ze sobą w tzw. „chmurze”. Aplikacja Legimi zapamiętuje na której stronie e-czytelnik zakończył czytanie na iPhone, by umożliwić otwarcie ebooka na tej samej stronie np. na e-czytniku czy komputerze. Wirtualna półka z książkami w Polsce to zupełna nowość.

Legimi to pionierska platforma dostarczania treści na urządzenia mobilne, która jako pierwsza w Polsce umożliwiła bezpośredni dostęp do księgarni z poziomu e-czytnika.

Badania przeprowadzone w 2010 przez Qualcomm, producenta ekranów do tabletów, roku potwierdzają, że 90% czytelników e-booków posiada przynajmniej dwa urządzenia mobilne, które wykorzystują naprzemiennie do czytania. Są wśród nich: e-czytnik, smartfon, tablet i komputer. Odpowiadając na takie zapotrzebowanie, Legimi, jako pierwsza e-księgarnia w Polsce, udostępnia użytkownikom wielu popularnych urządzeń wygodę czytania cyfrowych publikacji, tak jakby cały czas korzystali tego samego cyfrowego egzemplarza.

Jedną z technicznych barier upowszechniania się ebooków jest trudność przeniesienia publikacji na kolejne urządzenia, na których czytelnicy chcieliby z nich korzystać. Z jednej strony mamy do czynienia z plikami, które w teorii można przecież łatwo skopiować pomiędzy różnymi urządzeniami, jednak z drugiej strony chcemy zapewnić wydawcom, a w konsekwencji także autorom, kontrolę nad tą swobodą, zmniejszając ryzyko piractwa za pomocą DRM. Godząc oczekiwania zarówno czytelników jak i wydawców, stworzyliśmy technologię, umożliwiającą legalny dostęp do ebooków na wielu urządzeniach mobilnych. Opracowaliśmy dodatkowo kilka atrakcyjnych funkcjonalności takich jak synchronizacja pomiędzy nimi ostatnio czytanych stron, zakładek, wybranych przez użytkownika ustawień rozmiaru liter czy stworzonych notatek. W tzw. „czytaniu w chmurze” chodzi właśnie o zapewnienie czytelnikowi poczucia, że ma do czynienia z tym samym egzemplarzem publikacji, niezależnie od urządzenia, na którym z niej skorzysta. Dziś uruchamiamy publicznie wersję beta naszego systemu. – mówi Mikołaj Małaczyński, Prezes Zarządu Legimi.

Pomysł „czytania w chmurze” przyciągnął uwagę organizatorów największej branżowej konferencji na świecie, poświęconej zmianom na rynku wydawniczym - Tools of Change for Publishing w Nowym Jorku. Legimi znalazło się wśród 25 młodych firm z całego świata, które 15 lutego zaprezentowały swoje innowacyjne rozwiązania podczas Publishing Startup Showcase.

To dla nas wyróżnienie, gdyż na TOC znaleźliśmy się w towarzystwie firm z Doliny Krzemowej. – mówi Mateusz Frukacz, Członek Zarządu Legimi – Nasza technologia wzbudzała zainteresowanie wśród specjalistów na znacznie bardziej rozwiniętym rynku – ebooki w USA sprzedają się już w milionach sztuk. 

Obecnie w chmurze Legimi znajduje się kilkaset polskojęzycznych tytułów pochodzących od blisko 50 wydawnictw, w tym WAB, Zysk i S-ka, Znak, Czarna Owca, Fronda, Impuls, Buchmann, Marginesy, Fox Publishing czy Vis-a-vis. Wśród darmowych publikacji e-czytelnicy znajdą ponad 400 lektur szkolnych oraz blisko 3000 tytułów z tzw. domeny publicznej w sześciu językach. Ofertę książkową uzupełniają także prenumeraty czasopism (np. tygodnika Wprost) i przeszło 70 wyselekcjonowanych i nagradzanych blogów z kilkunastu kategorii tematycznych, z których kolejne wpisy dostarczane są automatycznie na urządzenia czytelników w formie ebooków.

W chwili obecnej z wersji beta „czytania w chmurze” skorzystają użytkownicy iPhone, komputerów PC oraz e-czytników Onyx Boox. Pełne wsparcie dla systemu Android i Windows Phone przewidziane jest w ciągu najbliższych miesięcy, chociaż już dziś czytelnicy korzystający z tych platform mogą pobierać i czytać publikacje z księgarni Legimi.com za pomocą Adobe Digital Editions.

Źródło: informacja prasowa

czwartek, 24 lutego 2011

0

Tego jeszcze nie było: czytnik ebooków z ekranem e-ink za... 140 złotych!

Nie raz zdarzało mi się pisać o tanich czytnikach, jednak te zazwyczaj były  urządzeniami z ekranem LCD, który nie daje takiego komfortu czytania jak e-papier. Wczoraj Internet okrążyła wiadomość o czytniku ebooków z wyświetlaczem e-ink za... 29,99 funtów!

W 2010 roku byliśmy świadkami wojny cenowej. Był (i jest) tani Amazon Kindle, Nook, ale i tak największy szum zrobił, moim skromnym zdaniem, czytnik ebooków Kobo, którego cena (w promocji) spadła do poziomu poniżej 100 USD. To była ta beriera, o które mówiono wiele razy. Czy czytniki będą tak tanie, że każdego będzie na nie stać?

W Wielkiej Brytanii można kupić w sklepach sieci Makro czytnik Binatone ReadMe Classic w (promocyjnej) cenie 29,99 funtów! Urządzenie normalnie kosztuje 139 GBP, zatem widać, że zniżka jest bardzo, bardzo atrakcyjna.

Czytnik posiada 6-calowy ekran e-Ink, 2 GB wbudowanej pamięci, slot dla kart SD oraz głośnik. Posiada wsparcie takich formatów jak: TXT, PDF, HTML, CHM, RTF, FB2, EPUB, TCR, Palm Doc, Open E-book, Open reader i MOBI. W zestawie z czytnikiem otrzymuje klient słuchawki i pokrowiec.

Miło widzieć, że ktoś wie, że aby spopularyzować e-czytanie i zwiększyć sprzedaż e-booków trzeba zaoferować tanie do tego dedykowane urządzenie. Czy za tym przykładem pójdą inni?

Źródło: mediabistro.com

poniedziałek, 21 lutego 2011

0

100 francuskich wydawców mówi NIE dla zabezpieczeń DRM!

Wiele się mówi, że DRM to tylko samo zło, które utrudnia życie legalnie kupującym klientom. Wydawcy o tym wiedzą, jednak nic z tym nie robią... z wyjątkiem wydawców francuskich!

Ponad stu francuskich wydawców powiedziało "Non" dla uciążliwych zabezpieczeń ich publikacji. Według portalu mediabistro.com ponad 21 000 e-booków, co jest prawie połową dostępnych francuskich e-książek, zamiast DRM, jest wolne od zabezpieczeń. Na 21478 e-publikacji 13655 jest zabezpieczone wyłącznie znakiem wodnym, a 7823 nie ma ani DRM ani znaku wodnego.

W Polsce na taki ruch odważyło się niewielu wydawców m.in: Złote Myśli, WAB (pliki na hasło), e-bookowo, Alfa Print (e-prasa). Moim skromnym zdaniem wydawcy mogliby przeprowadzić pewien test, który na celu miałby sprawdzenie wyników sprzedaży publikacji z DRM i bez DRM. Jestem mocno przekonany, że byliby mocno i pozytywnie zaskoczeni widząc, że zdjęcie uciążliwych zabezpieczeń przyczyni się do większej mobilności przenoszenia zakupionych publikacji między urządzeniami i do poprawnego wizerunku wydawnictwa wśród czytelników.

Źródło: mediabistro.com

piątek, 11 lutego 2011

0

Neil Gaiman tłumaczy jak piractwo pomogło w sprzedaży jego książek

O piractwie rozmawia się cały czas. Niezmienną prawdą jest, że piractwo jest złe. Jakby nie patrzeć, to twórcy dzieł tracą na tym realne pieniądze. Jednak, w niektórych przypadkach może przyczynić się do... wzrostów sprzedaży! Takim przykładem są publikacje Neila Gaimana - popularnego autora, twórcy m.in. "Gwiezdnego pyłu".

Open Rights Group, organizacja non-profit walcząca o poszanowanie praw autorskich, umieściła ostatnio krótki wywiad z Neilem Gaimanem na YouTube, w którym to dowiadujemy się, że piractwo pomogło w wypromowaniu jego powieści i przyczyniło się do wzrostu sprzedaży.

Na samym początku autor Gwiezdnego Pyłu był bardzo negatywnie nastawiony do piractwa. Był zły kiedy widział swoje powieści w sieci do pobrania całkowicie za darmo. Jednak po pewnym czasie zauważył, że w miejscach gdzie jego książki były piracone, sprzedaż wzrastała. Ludzie odkrywali jego twórczość, a potem chodzili do księgarń i kupowali jego publikacje.

Gaiman, lekko zszokowany tym faktem, postanowił przeprowadzić pewien eksperyment, gdzie wraz ze swoim wydawcą udostępnił "Amerykańskich bogów" za darmo w Internecie na okres jednego miesiąca. Po miesiącu okazało się, że sprzedaż tytułu wzrosła o 300%!

Gorąco polecam obejrzeć krótki wywiad na YouTube (dostępny w języku angielskim).


Źródło: mediabistro.com

poniedziałek, 7 lutego 2011

1

Reklamy w e-bookach pomogą walczyć z efektami piractwa?

Czy reklamy w treści e-książek mogłyby zwalczać efekty piractwa e-booków? Pomysł nie jest zły, a wydawcy powinni się nad tym zastanowić.

Nicholas Croce, agent literacki, we wpisie na blogu gatekeeperspost.com pisze, że "w odróżnieniu od książek drukowanych, w e-bookach reklamy mogą być dobrym źródłem dochodów. Mogą być uaktualniane przy każdym uruchomieniu e-książki, zatem nie będą tracić na aktualności. Mogą zostać także lepiej dopasowane do miejsca pobytu czytelnika. Dwóch czytelników, czytających ten sam tytuł, może otrzymać inne reklamy poprzez zmienność różnych czynników."

Croce nie tylko uważa reklamy w e-bookach za naprawdę sensowny pomysł, uważa także, że mogą one pomóc w sprzedaży. Obniżając ceny można znacznie zwalczyć kradzież, co w końcu może wygenerować większy dochód. Niższa cena może być bardziej akceptowalna, co może niejako "wymusić" kupno niż szukanie darmowej kopii w Internecie.

Porównując sprzedaż e-booków i muzyki (USA), Croce napisał: "Jeśli chodzi o piractwo, to reklama może złagodzić lub nawet zlikwidować rosnące zagrożenie kradzieży e-książek".

Sam pomysł nie jest już nowy, a o reklamach w e-bookach pisałem już w połowie grudnia 2010 roku. Księgarnia Wowio jako pierwsza zaczęła sprzedawać reklamy wewnątrz e-książek, które sprzedaje czytelnikom, którzy później czytają je na czytniku Amazon Kindle czy też na tablecie Apple - iPadzie. Wall Street Journal podaje, że niektóre e-booki od Wowio posiadają nawet trzy strony promocyjne – wstęp, ostatnia strona oraz całostronicowa reklama wewnątrz książki. Wowio eksperymentuje z reklamami profilowanymi pod kątem czytelnika (wg danych jakie podaje sam czytelnik na stronie). Ten sam e-book pobrany przez różne osoby może nieść w sobie różne promocyjne przekazy. Reklamy w Wowio kosztują pomiędzy 1 a 3 USD za każdy pobrany e-book. Zyskiem księgarnia dzieli się z wydawcami.

Czy zgodziłbyś się, drogi czytelniku bloga, na reklamy w e-bookach jeśli miałyby one np. zmniejszyć cenę produktu i co myślisz o pomyśle reklam w e-bookach?


Źródło: mediabistro.com

czwartek, 3 lutego 2011

0

Android Market teraz także w oknie przeglądarki

Google uruchomił internetowy serwis Android Market umożliwiający przeglądanie i instalowanie aplikacji za pośrednictwem przeglądarki internetowej.

Android Market w wersji dla komputerów pozwala użytkownikowi na szybkie i sprawne przeglądanie aplikacji, które można zainstalować w mobilnym systemie Google. Ponadto serwis udostępnia wiele funkcji społecznościowych takich jak integracja z Twitterem czy uniwersalny system komentarzy. Po zalogowaniu się na swoje konto Google możliwe jest zarządzanie aplikacjami, które użytkownik pobrał ze sklepu na swój telefon lub tablet. Ponadto każdy znaleziony w sklepie program możemy w prosty sposób przesłać do naszego urządzenia z Androidem, co znacząco upraszcza proces instalowania aplikacji.

Nowy serwis dostępny jest już dla wszystkich użytkowników telefonów i tabletów z systemem Android.

Źródło: dobreprogramy.pl