W czym tkwi jego tajemnica? Przede wszystkim w dwóch ekranach. Jednym, dość tradycyjnym, 6-calowym E-Ink oraz drugim LCD o przekątnej 3.5-cala poniżej. Przeznaczenie większego jest jasne i klarowne. Mniejszy jest dotykowy i ma służyć do nawigacji, czyli poruszania się po funkcjach i opcjach gadżetu. Ktoś pewnie powie, że to tylko bajer, ale żyjemy w takich czasach, że te właśnie bajery się sprzedają. Poza tym, nikt nie powie mi, że nie jest to po prostu wygodne.
Czytnik jest wyposażony w 2GB własnej pamięci, które bez problemu można rozszerzyć za pomocą karty pamięci microSD. Nie wspominając już o takich udogodnieniach, jak chociażby WiFi, czy moduł 3G. Poza tym, nie służy on tylko do czytania książek. Za jego pomocą można też słuchać muzyki. Co prawda, tylko w formacie MP3, ale ile osób używa AAC lub innych rozszerzeń? Oczywiście, w takim wypadku nie mogło zabraknąć jacka 3.5mm do podłączenia słuchawek.
Producent zapewnia, że pełne naładowanie baterii poprzez port USB ma trwać jedynie 3.5 godziny i odbywać się raz na 10 dni. Wynik naprawdę niezły, tym bardziej, że cały proces nie odbywa się przy użyciu tradycyjnego gniazdka w ścianie.
Źródło: gadzetomania.pl
Brak komentarzy dla: “Czytnik ebooków, który zje Amazon Kindle na śniadanie? (wideo)”
Prześlij komentarz