piątek, 29 stycznia 2010

Śmierć książki tradycyjnej - rozważania Bartka Roszkowskiego [audiobookfan.pl]

Czy wydawcy książek drukowanych powtórzą los branży muzycznej?

Śmierć książki (tradycyjnej, papierowej) może nadejść szybciej niż wszystkim się wydaje. Jedyną barierą, która obecnie ogranicza nielegalny obrót książkami w formie elektronicznej jest brak tanich, powszechnie dostępnych i wygodnych czytników do książek.

Rynek muzyczny i książkowy różnią się znacznie. Mimo jednak tych różnic można dostrzec pewne podobieństwa. Na sprzedaż utworów w formie dźwiękowej lub pisanej ogromny wpływ ma powszechna digitalizacja treści.

Każdy z rynków przez wiele lat miał się dobrze. Zyski wydawnictw muzycznych i książkowych były stabilne, na stosunkowo wysokim poziomie. Nielegalny obrót treściami był marginalny, bo wymagał, albo specjalistycznego sprzętu (np. tłocznia, drukarnia), albo był kosztowny (np. obecnie druk książki na drukarce domowej jest stosunkowo drogi i niewygodny). Przemysł muzyczny przez lata funkcjonował, w oparciu o sprzedaż płyt winylowych, później kaset, płyt CD. Podobnie jest z książką, która od lat funkcjonuje w formie kamiennej, papirusowej, skórzanej i wreszcie papierowej.

Masową popularyzację ebooków (także pirackich) blokuje tylko jedna jedyna rzecz. Brakuje taniego i wygodnego sprzętu do czytania książek. Wprowadzenie na rynek tanich np. chińskich czytników w cenie 99-199 zł może wpłynąć na znaczne spopularyzowanie cyfrowych treści, w tym na ilość udostępnianych i ładowanych na czytniki treści z nielegalnych źródeł.

Widać tutaj mocną analogię z muzyką, gdzie samo wprowadzenie formatu mp3 (w przypadku książek jest to PDF, epub itp.) nie wpłynęło tak mocno na rynek, jak sama dostępność urządzeń, dzięki którym praktycznie każdy może mieć dowolną ilość muzyki przy sobie na telefonie lub przenośnym odtwarzaczu mp3. Sprzężenie tych dwóch czynników: łatwego do kopiowania formatu i sprzętu dało mieszankę iście wybuchową.

Jeżeli każdy będzie mógł kupić sobie za 99 zł wygodny czytnik i mieć za darmo np. 200 książek z Chomikuj.pl to po co mu będą książki papierowe. Papier oczywiście nie zginie, ale nie będzie podstawowym nośnikiem treści dla książek kupowanych dla siebie (nie na prezent, czy mających wartość kolekcjonerską). Potwierdzają to także moje obserwacje osób, które mają w Polsce czytnik. Pierwszym krokiem jest szukanie książek w Internecie. I co wtedy znajdują? Nielegalne pliki, bo legalnych plików brak.

Czy można uciec do digitalizacji?

Nie, nie można uciec od digitalizacji z prostego powodu. Digitalizacja ma miejsce bez względu na to, czy wydawcy w niej uczestniczą, czy nie. Dostęp do zestawu skaner + OCR ma prawie każdy. Siła społeczności w powyższy sposób digitalizujących książki jest niedoceniana przez wydawnictwa. Nawiązując do ostatnich badań w USA przeprowadzonych przez Attributor’s FairShare Guardian wartość rynku nielegalnej dystrybucji książek to blisko $3 mld. USD. W większości są to książki digitalizowane przez użytkowników Internetu.

Quo vadis wydawco?

Odbywając systematyczne rozmowy z wydawnictwami mam nieodparte wrażenie, że każdy wydawca myśli, że jest wyjątkowy. Jednocześnie panuje przekonanie, iż pewne problemy są poza nimi, że one ich nie dotyczą. Wiele branż już upadło lub pełni marginalną rolę przez własną butę i wiarę w niezmienność. W tym wypadku, jeżeli nic w tym względzie się nie zmieni los podobny do branży muzycznej czeka branżę książki drukowanej, która nie jest wcale tak wyjątkowa, jak się niektórym wydaje.

Wnioski

Gaz do dechy: Pierwszym i podstawowym wnioskiem jest konieczne zwiększenie w Polsce tempa digitalizacji treści. Zwiększenie tempa powinno być rozumiane w dwojaki sposób: zwiększenie ilości e-książek na rynku oraz zwiększenie tempa wprowadzania nowości na rynek. Jeżeli Klienci nie znajdą książki w wersji elektronicznej, w wygodnej formie, legalnie, poszukają jej w nielegalnych źródłach.

Warto nie powielić błędów koncernów muzycznych, które przez lata opierały się sprzedaży muzyki w wersji elektronicznej z jednej strony znacznie ograniczając legalną dystrybucję, z drugiej utrudniając życie Klientom skomplikowanymi systemami do ochrony prawa autorskich typu DRM. Co było konsekwencją takiego działania każdy widzi.

Jak pokazują moje doświadczenie we współpracy z wydawnictwem Złote Myśli można wydawać szybko dobre e-książki (w tym samym czasie co papierowe), jednocześnie nie utrudniając życia Klientom skomplikowanymi systemami typu DRM. Można też walczyć z nielegalną dystrybucją wykorzystując narzędzia, które daje Internet (np. wrzucając do sieci masowo darmowe, obszerne fragmenty książek z linkami do naszej księgarni).

OBECNIE W LEGALNYCH ŹRÓDŁACH MOŻNA KUPIĆ NIECO PONAD 2 TYS. TYTUŁÓW, W TYM BRAKUJE TYTUŁÓW TOPOWYCH, BESTSELLERÓW WPROWADZANYCH W FORMIE PLIKÓW W TYM SAMYM CZASIE CO WERSJE DRUKOWANE.

Brak komentarzy dla: “Śmierć książki tradycyjnej - rozważania Bartka Roszkowskiego [audiobookfan.pl]”

Prześlij komentarz