Sześciu wydawców książek pozwało serwis RapidShare. Niemiecki sąd uznał zasadność pozwu i wymusił na serwisie usunięcie naruszających prawo autorskie treści oraz wprowadzenia mechanizmu monitorującego wgrywane pliki.
Wśród powodów znalazły się takie spółki jak Bedford, Freeman & Worth and Macmillan, Cengage Learning, Elsevier, McGraw-Hill i Pearson. Pozew dotyczył 148 ich publikacji, które można było za darmo pobrać z RapidShare.
10 lutego 2010r. sąd w Hamburgu nakazał wykasowanie cyfrowych książek w ciągu 7 dni. Jednocześnie nałożył na serwis obowiązek monitorowania 'wrzucanych' treści, co ma uniemożliwić ponowną publikację objętych pozwem tytułów.
Jeśli choć jedna z książek pojawi się kiedyś na serwerach RapidShare, spółka ma zapłacić do 250 tysięcy euro kary, a jej szefowie trafią do więzienia nawet na dwa lata. Zrzeszające powodów Amerykańskie Stowarzyszenie Wydawców jest oczywiście zadowolone z wyroku.
Problem polega na tym, że 100% skuteczne mechanizmy filtrujące nie istnieją. RapidShare może zostać ukarane nawet wtedy, gdy będzie za wszelką cenę starało się blokować publikacje książek i chronić praw autorskich.
W czerwcu 2009 niemiecki sąd nakazał serwisowi usunąć na wniosek organizacji GEMA 5 tysięcy piosenek wycenionych na 24 miliony euro. Wcześniej, na początku 2008 roku, oficjalnie uznano, że RapidShare odpowiada za działania swoich użytkowników.
Jak widać, sytuacja serwisu staje się coraz trudniejsza i poważniejsza. Powszechnie wiadomo, że jedyne co przyciąga do niego użytkowników, to pirackie pliki, z drugiej strony serwis zabrnął w swoją praktykę tak daleko (jego nazwa stała się wręcz synonimem dla całej kategorii usług tego typu), że nie może się już z niej wycofać.
Brak komentarzy dla: “RapidShare zmuszone do proaktywnego usuwania pirackich kopii książek”
Prześlij komentarz