piątek, 9 kwietnia 2010

Prawo blokuje rozwój e-booków

(C) Dawn Endico (CreativeCommons) - flickr
Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu przedstawiła raport z wprowadzenia e-książek w Polsce. Aktualnie w kraju działa ponad 50 "e-bibliotek" , które liczą zaledwie od kilku do kilkudziesięciu pozycji. Zdigitalizowane książki stanowią zatem niewielki odsetek zbiorów bibliotecznych (nieprzekraczający 1% ogólnego zasobu). Wszystko to ze względu na rygorystyczną ochronę prawno-autorską.

Pozycje, które podlegają cyfryzacji, to książki i czasopisma z XIX wieku, stare druki, rękopisy i materiały dydaktyczne, do których wygasły autorskie prawa majątkowe. Zgodnie z art. 36 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z 4 lutego 1994 r. (Dz.U. z 2000 r. nr 80, poz. 904) utwór przechodzi do domeny publicznej dopiero po 70 latach od dnia śmierci twórcy. Sytuacja potrafi się skomplikować gdy np. w jednym dziele łączą się prawa wielu osób.

Według Jarosława Lipszyca, prezesa Fundacji Nowoczesna Polska, 70 lat ochrony to zdecydowanie za dużo.

Ze względu na prawo autorskie Polacy mogą być odcięci od kluczowych, współczesnych dzieł. Prawa do najważniejszych pozycji powinno wykupić państwo, a książki, które zostały wydane dzięki państwowym dotacjom, powinny trafić do sieci już po kilku miesiącach od dnia wydania – postulował Jarosław Lipszyc podczas posiedzenia komisji.

Więcej szczegółów znajduje się w Gazecie Prawnej w artykule pt. Prawo blokuje rozwój e-booków.

Brak komentarzy dla: “Prawo blokuje rozwój e-booków”

Prześlij komentarz